Czyżbyś cierpiał na nomofobię?
Czy ty też dostrzegasz niepokojące symptomy? Pieką cię oczy, pocierasz je zmartwiony, czujesz, że naprawdę są zmęczone ekranem… Do tego boli cię głowa, ale wyjście na zewnątrz, na spacer, zaczerpnięcie świeżego powietrza jest tak bardzo nie w twoim stylu. W dodatku czujesz ucisk w dłoniach, konkretnie w kciuku, ale łapiesz się też na tym, że boli cię nadgarstek. Czy wiesz, co to oznacza? Czyżbyś cierpiał na nomofobię?
Nomofobia jest lękiem przed utratą stałego kontaktu z resztą świata na skutek rozładowanej baterii w telefonie, zgubienia go czy bardzo niskiego zasięgu, uniemożliwiającego połączenie sieciowe i jakiekolwiek inne. Bardzo możliwe, że właśnie drapiesz się po głowie, czytając to, bo nie miałeś pojęcia, że możesz cierpieć na jakąkolwiek fobię! A jednak. Zdarzyło się tak, że przyłapaliśmy cię na tym.
Co wiąże się z nomofobią? Na pewno spadek motywacji do działania w życiu… rzeczywistym, nie wirtualnym. Nie chce ci się ani zdobywać szczytów w dziedzinach, które cię interesują, twoje pasje jakoś odeszły na boczny plan, coraz rzadziej masz ochotę spotykać się ze znajomymi w realu, no bo – po co? Skoro macie możliwość rozmowy przez Messengera, WhatsAppa czy inny komunikator, na którym bez problemu możecie się usłyszeć głosowo, jak i przez video, czy klikając na czacie.
Możliwe jednak, że nadszedł w końcu moment, w którym masz dość podobnej apatii. Zbierasz się w sobie, bo tak bardzo chciałbyś postawić krok do przodu, chciałbyś umieć znów cieszyć się życiem i żeby telefon był jedynie dodatkiem, nie zaś gwarancją, elementem must have normalnego życia. Zastanawiasz się, jak możesz to zrobić? Jak osiągnąć dawną swobodę i potrafić żyć bez wiecznego zerkania do telefonu?
Okazuje się, że należy wprowadzić kilka zdrowych nawyków. Na początek pamiętaj, aby szanować swój czas. Od dawna tego nie robiłeś, co? Zazwyczaj przegrywałeś z kuszącymi fotkami na Instagramie, zabawnymi filmikami na TikToku czy ciekawymi video na YouTubie? Od teraz niech to stanie się przeszłością. Na pierwszym miejscu stawiaj siebie – nie media i dodatkowe bodźce. Już i tak mamy ich na co dzień naprawdę bardzo dużo.
Zacznij dzień od… zaplanowania go. Sięgnij po kartkę, długopis i zapisz w maksymalnie pięciu punktach, czym powinieneś lub powinnaś się dziś zająć. Niech te punkty wyznaczą ci hierarchię, co kiedy powinno zostać wykonane. Zobaczysz, że gdy będziesz trzymał się harmonogramu, sięganie po telefon nie będzie wówczas tak kuszące. Bardziej będzie zależało ci na zrealizowaniu planu. Po drugie, wprowadź zasadę zero telefonu przy posiłkach. To wspaniała zasada, bo znów nauczysz się zasady uważności i koncentracji. Nie musisz dokładać bodźców cały dzień, do każdej czynności, jaką wykonujesz. Możliwe, że to właśnie one powodowały dotychczasowe problemy z koncentracją i przemęczały cię. Poza powyższym, stosuj się do reguły – jedna forma aktywności zamiast telefonu. Chodzi tu o to, abyś zamiast sięgnięcia po telefon w najbardziej krytycznym momencie dnia, zaczął wykonywać jakieś przyjemne dla ciebie zajęcie – gotowanie, pieczenie, trening, malowanie, pisanie – cokolwiek, co sprawi ci radość. Zobaczysz, jak szybko kryzys minie i będziesz znów wolnym człowiekiem.